Kolejnym etapem rozwoju mężczyzny to okres wskrzeszenia wewnętrznych wojowników – okres relacji z Marsem etap przeistoczenia z ogrodnika na wojownika.
Mistrz inicjacji wręcza miecz temu, który poznał samotność jak i taniec zakochanego.
Każdy z nas niezależnie z jakiej „dysfunkcyjnej” pochodzi rodziny bardzo wcześnie swego życia traci swoich wewnętrznych wojowników. Wielokrotnie skutkuje to w naszym życiu, że nie potrafimy wyznaczać granic i dbać o swój ogród. Wojownicy mają za zadanie stać w obronie naszych uczuć i nastrojów. Jako dzieci zostajemy przytłoczeni siłą naszych rodziców, następnie nauczycieli i wychowawców itd.
Wewnętrzni wojownicy z natury nie są agresywni, nie są to wojowie wyruszający na wyprawy zdobywcze, ale strażnicy broniący granic. Wielokrotnie suwerenność naszego azylu jest przekraczana, co powoduje nie tylko złość, ale przede wszystkim głębokie upokorzenie i poniżenie. Skutkuje to w dorosłym wieku poczucie niskiej wartości. Jeżeli do tego dojdzie przekroczenie w temacie naszej seksualności, powoduje to odrętwienie i skamienienie w wiecznym pohańbieniu.
Podobnie jest w rodzinach, gdzie problem dotyczy alkoholu, narkotyków i innych przekroczeń.
W dorosłym życiu skutkuje to tym, że ludzie wolą żyć samemu, albo poszukują macierzyńskich kobiet, guru, systemów sami się nie angażując.
W wieku po trzydziestce, coraz bardziej doskwiera mu bezbronność i brak, z którym coraz gorzej sobie radzi.
Bardzo ważne jest więc wskrzeszenie wewnętrznych wojowników, bo bez nich nawet dorosły mężczyzna nie jest w stanie funkcjonować i dbać o swoje granic.
Skutkuje to też bardzo silnie na rozwój pierwiastka kobiecości w nas samych.
Należy pamiętać, że dla wojownika terenem zdobywania wiedzy jak i doświadczenia jest pole bitwy. Pole bitwy i walka może mieć miejsce w sferze fizycznym, psychicznym jak i duchowym. Ważnym aspektem jest też fakt, że wojownicy walczą w imię głębszej idee.
Jeśli walka wojownika utaić sens, tracąc swego króla w barwach, którego walczy staje się zwykłym żołnierzem na służbie zysku lub władzy.
Osoba mając kontakt z energią swojego wojownikiem nie odczuwa zmęczenia, potrafi długo pracować nie zważać na zmęczenie, nie bacząc na oszczędność swego życia, znosić pogardę i lekceważenia.
Bardzo często w obecnych czasach spotykamy kobiety właśnie w bliskim kontakcie z energią wojowników, za to mężczyźni pozostają często w wycofaniu.
Ważne jest, aby w trakcie rozwoju mężczyzna dokonał przebudzenia wewnętrznego wojownika w trakcie rozwoju i odkrywania swojej męskości.
Wojownicy są inteligentni, przebiegli i charakteryzują się realizmem. To właśnie oni obmyślają strategie działań.
Tak samo jak to było w przypadku Króla i Królowej tak samo jest też z wojownikiem.
Są trzy rodzaje wojowników:
Wewnętrzny – silnie utożsamiany z mitologią, zewnętrzny i „nieśmiertelny – święty”. Ten trzeci wojownik to wojownik dysponujący walką dobra ze złem i ciemności ze światłem. Tu mamy do czynienia z połączeniem chaosu ze złem, można zauważyć też inną dynamikę, walki energii żeńskiej i męskiej. W mitologii chrześcijańskiej mamy do czynienia z dwiema męskimi siłami Chrystusa i Szatana.
Święty Król i Królowa żyją w Świetlistym Królestwie, blisko Dionizosa i Jezusa, ale mieszka tam również Święty Wojownik.
Jego wojna z chaosem, z morzem i żarłocznymi olbrzymami, z Wielką Matką, z Wielkim Tytanicznym Ojcem, z karłami, z diabłami i wszelkimi wrogami Boga nie zakończy się nigdy. Judaizm przyjął nie tylko jako Boga Króla, ale Jachwę – Boga Króla Wojownika.
Ma to dla nas mężczyzn niesamowite kulturowe dziedzictwo wpływ poprzez nasze odruchy i przekonania. Doskonale znamy te stany, kiedy będąc w energii wojownika przypominamy rozwścieczonego i rozgniewanego wikinga.
Często tacy wojownicy chodzą po naszych ulicach a my zapomnieliśmy, jak należy obchodzić się z tymi wojownikami.
Należy pamiętać, że w jedną postać zlewa się wojownik z zakochanym choć często wojownik przyjmuje postać najemnego żołnierza.
Niestety obecne współczesny świat pełen maszyn, technologii i elektroniki stopniowo wpływa na nasze funkcjonowanie mężczyzn, degradując w nas kult wojowników.
Zaciera się różnica między wojownikiem a żołnierzem i między żołnierzem a mordercą. Widzimy to doskonale na wojnie w Ukrainie.
Bardzo ważna jest świadomość, że mężczyzna, który nie potrafi obronić swojego terytorium, nie potrafi obronić kobiet i dzieci.
Zatruci narkotykami mężczyźni handlujący „koksem” dobierają na swoich „najemników” chłopców, którzy nie mają wzorców wojowników.
Zmieniający się świat bardzo mocno wpływa na dalsze pogłębienie się zapaści kultu wojowników, którzy tak jak wspominałem giną w wieku wczesno dziecięcym wewnątrz nas mężczyzn a ich ożywienie jest naszą męska powinnością.
Wojownik w historii chłopca i „Dzikusa” budzi się w młodzieńcu wtedy, gdy królestwo opanowuje chaos i ogarnia go wojna. Król zwołuje całe swoje wojsko i wyprawia na wojnę z potężnym wrogiem.
Chłopiec czając już swoją dorosłość postanawia też uczestniczyć w wojnie jak tylko dostanie konia.
W stajni znajdował się kulawy koń, którego chłopiec dosiada i jedzie do „ciemnego lasu”.
Na skraju lasu przywołuje „Żelaznego Jana” który mu obiecał pomoc za każdym razem, gdy on będzie tego potrzebował.
Dzikus spełnia prośbę chłopca dając mu konia i coś więcej. Tym czymś więcej był oddział wojowników. Młody wojownik z oddziałem uratował los wojny doprowadzając do zwycięstwa króla.
Wracając do zamku ponownie przywołał „Dzikusa” prosząc, aby oddał mu kulawego konia.
Kiedy król wrócił na zamek opowiedział historię wojny oraz o nieznajomym wojowniku, który wpłynął na los wojny tak bardzo istotnie, że przechylił ku wygranej szale walki wojennej na stronę króla.
Królewna zapragnęła poznać tego wspaniałego rycerza.
Los chłopca dalej opowiada o kpinach jakie młody ogrodnik słucha na swój temat jak to wybrał się na wojnę na koniu, który był kulawy a on nie przygotowany do walki.
Chłopiec za każdym razem dzielnie opowiada swoim kolegą w ogrodzie i kuchni, o swoim wpływie na los wojny i o swojej dzielnej postawie.
Popatrzmy inaczej na ten fragment opowieści. W życiu mężczyzny wojny dzieją się wewnątrz naszej psychiki, kiedy to mamy do czynienia z inwazją, której już nie da się zwyczajnie pohamować.
Kiedy samo dążenie do zmian w każdym z nas absorbuje psychikę, mamy do czynienia z wewnętrznymi „Gremlinami” kompleksami, jakie absorbują wręcz do obłędu nasz umysł.
Mając dwadzieścia, trzydzieści czy czterdzieści lat słyszymy wewnętrzny głos wołający, że już nadszedł ostateczny czas na dokonanie zmiany. Jeśli tego nie zaczniemy dokonywać teraz, to potem będzie już za późno.
Psychika już nie ogarnia najazdu natarczywych myśli a my przestajemy funkcjonować w harmonii.
Konieczne w walce jest użycie wojownika, który nie podda się do ostatniej kropli potu i dokona „Mordu”.
Scena bitwy uczy mężczyznę w rytualnym boju, że sam musi stanąć do walki z wrogiem. Bierność lub zasłanianie się najemnikami są nie wystarczające.
Należy też zwrócić uwagę, że wojownik otrzymuje od „Dzikusa” czteronożnego konia.
Cztery nogi są kompletną symboliką i odnosi się do czterech stron świata, czterech pór roku, cztery rzeki raju, cztery struny harfy czy cztery rumaki złotego rydwanu.
Nie przypadkowy jest też symbol konia, który przypomina o falach oceanu, o zmarłych, o piorunach, o energii seksualnej o mocach boskich niczym cztery konie Apokalipsy.
Przypomina też o ciele, pragnieniach, popędzie seksualnym i siła, gdzie w połączeniu z wojownikiem uosabiającym intelekt umysł i inteligencję.
Zauważmy, że każdy najazd na naszą psychikę czy jest to agresja, czy uszczypliwość, czy to inwazja seksualna czy fizyczna powoduje w nas upokorzenie. Udawanie kogoś innego czy sprawianie innym przyjemności kosztem samego siebie skutkuje wstydem na całe życie.
Ten niszczycielski wpływ na nas mają nie tylko jako wojny czy najazdy osoby z zewnątrz. My sami poprzez swój perfekcjonizm czy wewnętrzne chciejstwo „ja” niszczymy siebie skutecznie.
Żyjąc w rodzinach dysfunkcyjnych, ale i nie tylko w wieku do dwunastu lat nasz koń zostaje okaleczony o nogę lub kilka nóg.
Jak pokazuje historia konia trzeba zaprowadzić na proces uleczenia do MENTORA, może to być starszy mężczyzna.
Z opowieści wynika, że od „Dzikusa” otrzymujemy innego –czteronożnego konia, którego będziemy musieli zwrócić.
Wielu mężczyzn stając się wojownikami i otrzymując miecz odcina „pępowinę” łączącą go z matką. Miecz odcinana pępowinę związaną z miłością, z męską twardością, odcina bierność wybuchającą w postaci agresji w zapał. Miecz potrzebny jest mężczyźnie do dojrzałości psychicznej.
Miecz też konieczny jest do odcięcia się od rozczulania się nad samym sobą – od roli ofiary jaka nam jest wgrywana jako program w dzieciństwie. Dotyczy to też EROSA.
Wojowniczość dotyczy też relacji. Wielu mężczyzn potrafi wojować jedynie w pracy a w relacji z drugą osobą w domu, kłuci się, ale zapomina o co tak naprawdę mu w tej waleczności chodzi. Woli się schować i zakończyć kłótnię niż zadbać o swoje granice.
Przejawy agresji, wściekłości pokazują, że mężczyzna nie potrafi obronić swojej postawy.
Różnica wojowników mężczyzn i kobiet wynika też z rodzaju broni. Kobiety władają krótkimi sztyletami a mężczyźni szpadą lub mieczem.
Sztylety są używane z zaskoczenia, szybkim pchnięciem. Mężczyzna używając miecza posługuje się słowami „nigdy” i „zawsze”. Mężczyzna też przytrzymuje kobiety często, gdy ona już kończy kłótnie i wychodzi do innych zajęć stwierdzeniem „Chwileczkę – zaczekaj” i zaczyna się od nowa kłótnia.
Należy podkreślić, że porządna awantura oczyszcza przestrzeń.
Dorosły wojownik kobiet i mężczyzn przestrzega reguł gry i nie popada w zły humor.
Rolą wewnętrznego wojownika jest przestrzeganie w czasie walki zasad i określanie granic człowieczeństwa.
W byciu wojownikiem ważnym aspektem jest określenie metalu, z którego wykonana jest zbroja i miecz.
Opowieść wskazuje jasno na żelazo, które jest związane z krwią, której barwa ukrywana jest w jego wnętrzu.
Jeśli mężczyzna nie staje w obronie swoich granic tracąc kontakt z żelazną zbroją, można stwierdzić, że zostaje przyodziany w miedziany strój, będący dobrym przewodzicielem, ale staje się na wpół żywy na wpół martwym stając się bezpłciowym przewodzicielem.
Bezpłciowa postawa mężczyzn nie ma nic wspólnego ze wspomnianym wcześniej połączeniem Hermesa z Afrodytą jako alchemiczna hermafrodyta.
Feministyczne ruchy oczekiwały od mężczyzn przejęcia gniewu. Mężczyźni sami muszą uporać się z tematem przewodzenia.
Przewodzenie wiąże się nie tylko z gniewem, ale też z wdziękiem i uprzejmością.
Szczególnie narażeni na tego typu brak życia są osoby publiczne w tym terapeuci, lekarze, księża, szefowie firm. Łatwiej jest łagodzić ból, koić płacąc cenę ryzyka utraty samotności.
Mężczyźni zamiast stanąć do walki wolą być wygodni nie wyciągając miecza broniącego granic.
Taka utrata „mocy” bierze swój początek w dzieciństwie, kiedy to tracimy wojowników co skutkuje, że będąc już dorosłymi ludźmi nie znamy wewnętrznych naszych granic i łatwo ofiary utożsamiają się z napastnikami, tyrana z upokarzanym, pracownika z firmą, partnera życiowego ze swym życiowym partnerem itd.
Kiedy dorastamy do uznania przeciwieństw i do faktu, że mamy zająć stanowisko w tej sprawie pojawiają się dwie możliwości: mianowicie pierwsza polegająca na połączeniu ich w całość jak Hermesa i Afrodyty jako jeden metal i druga: pogodzenia się z istnieniem przeciwieństw i nauczenia się życia z nimi, przy zachowaniu równowagi między tymi rozbieżnościami.
Umiejętność życia pomiędzy, to odkrycie w sobie radości z faktu, że one istnieją.
Życie z przeciwnościami nie oznacza, że mamy się utożsamiać z jedną czy drugą stroną, tak samo jak nie oznacza ignorowania którejkolwiek ze stron.
Właśnie dzięki wewnętrznemu wojownikowi dokonujemy wyborów niczym mitologiczny Parys, który pod namową Eris (Niezgoda) otrzymał zadanie wręczenia złotego jabłka tej bogini, która podoba mu się najbardziej. Wybór nie był porosty pomiędzy Hera o sile pochodzenia ziemskiego a Afrodytą symbolizującą erotyczne rozkosze a Ateną będącą boginią mądrości.
Każdy wybór wojownika łączy się z cierpieniem. Dokonując wyboru bycia w związku czy bycia lekarzem czy podróżnikiem, jakaś nasza męska część niczym część serca Parysa cierpi.
Cierpienie oznacza trud zadania w imię osiągnięcia celu pożądania łączy się też ze świadomością innych niewykorzystanych szans, jakie tracimy w tym samym momencie podjęcia decyzji.
Płacimy często ubóstwem, wyrzeczeniami, mozołem, nieprzespanymi nocami, akceptacją gniewu odrzucanych innych „bóstw”.
Właśnie wewnętrzny kochanek wskazuje nam co tak naprawdę pragniemy i co kochamy, ale dzięki wewnętrznemu wojownikowi jesteśmy w stanie tak dużo znieść.
Dlatego w życiu mężczyzny tak integracyjne staje się na nowo ożywienie wewnętrznych wojowników utraconych w dzieciństwie.
Mitologiczny Parys dokonując wyboru powoduje, że wewnętrzny król będący w każdym z nas mężczyzn budzi się ze swego letargu.
Dopóki nie określimy tego co tak naprawdę jest dla nas mężczyzn ważne, nie wyznaczymy granic jesteśmy tylko zwykłymi przewodnikami.
Jasność, klarowność, pion powodują moc jaką każdy mężczyzna winien być świadomym.
Jest to stan możliwy jedynie do osiągnięcia po dokonaniu wyboru i stanięciu w swoim wyborze w klarowności decyzji.
Dopiero wtedy odsłania się całe królestwo z Królem i Królową i armią wojowników.
Ówczesny świat i dążenie do harmonii nie ułatwia nam tego, jedyną formą męskości jest klarowne dokonanie wyboru co w życiu jest dla mnie jako mężczyzny najważniejsze.
Tracimy niczym jak chłopiec w opowieści o „Dzikusie” niewinność.
Należy pamiętać, że kiedy jako wojownik walczymy, nie chodzi tu o mordercze dokonywanie walki, ale o budzenie świadomości – budzenie Króla.
Proces budzenia wojownika, czyli zamiany zbroi miedzianej na żelazną trwa całe lata i każdy mężczyzna jest zobowiązany w swoim życiu dokonać swojej wewnętrznej przemiany alchemicznej jak również samemu znaleźć sposób na obudzenie w sobie wojowniczej natury kochanka.
Należy zadać sobie pytanie, co kocham na tyle silnie, że gotów jestem w imię tej miłości zginąć.
Ochrona granic, ożywianie wojowników i budzenie króla to jak montaż klamek do drzwi wewnętrznej męskości.
Niezależnie czy masz trzydzieści czy czterdzieści lat wyjście z letargu i obudzenie wewnętrznego wojownika to Twój wybór.
Im z większym szacunkiem podejdzie się do zagadnienia wewnętrznego wojownika, tym większe prawdopodobieństwo sukcesu i wcześniejszego rozpoznania swojej męskości,
Temat ten tak jak była mowa na wstępie nie wiąże się samoczynnie z osiąganiem danego wieku.
Ważnym zagadnieniem w wyznaczaniu granic jest zachowanie równowagi i pionu jaki związany jest tak silnie z męskością.
Wewnętrzna wojowniczość to czujność naszej duszy, ochraniająca nas przed wstydem związanym silnie z upokorzeniami nieprzyjaznych nam osób jak i wewnętrznych bestii rozprawiających się z naszym poczuciem wartości.
Należy za wiedzą Odysei być świadomym, że żyjące w nas potwory ukrywając się w przebraniu zalotników próbują się z nami ożenić, aby doprowadzić do przegrania wewnętrznie toczącej się wojny. My natomiast jesteśmy odpowiedzialni za proces budzenia Króla i wojowników, którzy strzegą granic.