Archetypy Męskości Cz. 7.
Złote włosy królewicza i dalsze losy poznawania „biedy” życiowej – Baśń „Żelazny Jan”.
 
Baśń opowiada dalej o losach królewicza, który zostaje odprawiony przez „Dzikusa”.
Poprzez fakt, że kilkukrotnie chłopiec nie upilnował nieskalania źródła, doprowadziły do tego, że „dzikus” odsyła go do poznania życia w biedzie. Daje mu zapewnienie, że tak często jak tylko przywoła go, on przybędzie z darami jakie bezgranicznie posiada.
Młody chłopiec udaje się w podróż docierając do dużego grodu. Nikt nie wie za bardzo co zrobić z młodzieńcem. Ostatecznie kucharz zgada się na pracę chłopca polegającą na przynoszeniu drewna do gotowania, wody do przyrządzaniu potraw i wygarnianiu popiołu.
Jest to głębokie uniżenie jak na królewicza, jest to nauka skromności oraz ciężkiej pracy w milczeniu.
Jest to droga wzrastania „ego”, które nie chce nawet słyszeć o takiej drodze świadomego rozwoju.
Oznacza to, że następnym etapem „inicjacji” w życiu mężczyzny jest odnalezienie „szczurzej nory”.
Podczas tej wędrówki mężczyznę opuszcza poczucie „wyjątkowości” i „złotych włosów”.
Jednego dnia może dojść do zmiany naszego życia i mamy poczucie „odwracającego się od nas losu”. Gwałtownie zmienia się nasze ego, z poczucia wyjątkowości stajemy się ludźmi o niskim poczuciu własnej wartości z przygarbioną postawą, którego nikt nie szanuje.
Obecne czasy sprzyjają takiemu gwałtownemu „upadkowi” często wiąże się to z alkoholem czy narkotykami a w najlepszym przypadku utratą pracy.
Mężczyzna jak „Król Edyp” z króla staje się biedakiem, tracąc pracę, dom, rodzinę i szacunek do samego siebie.
Jung karze nam za każdym razem świętować, kiedy spotyka nas coś „trudnego” dopatrując się w tym „skarbów” do odkrycia a szczególnie jeśli ta trudność spotkała mężczyznę na jego drodze rozwoju ku męskości.
Bardzo często takie poznanie potencjału nas samych pojawia się, kiedy powiedzmy – nazywając to „los” lub „przeznaczenie” zwalnia nas z jakiegoś obowiązku. W baśni o Dzikusie i chłopcu jest to zwolnienie go z obowiązku pilnowania źródła.
W życiu może to być upadek kariery zawodowej, nałóg czy zwolnienie z pracy lub inny poważny kryzys w życiu mężczyzny.
Wszystkie te doświadczenia są cennymi ranami jakie każdy mężczyzna doświadcza od najmniejszych lat. Początkowo rany te są związane z obojętnością rodziców, doświadczenia z byciu wykorzystanym seksualnie, kompromitacją czy też złym traktowaniu przez innych.
Należy podkreślić, że „moce” procesów życiowych są tak silne prowadząc nas do poznania wewnętrznych ran dając nam szansę na przejście przez i dzięki ranom na drugą stronę.
Aby przejść na „drugą stronę” należy przeżyć upadek na dno – dogrzebać się do popiołów – znanych nam choćby z innej bajki o Kopciuszku, który też ma zajmować się popiołem.
Czym jest zatem popiół – naturalnie jest to spalony pień drewna.
Odnosząc obraz popiołu jako spalenie pnia drewna odczytujemy to jako przekaz, że aby stać się mężczyzną konieczne jest uśmiercenie – spalenia pnia jakim jest dziecko w nas samych.
Dziecko na zawsze musi umrzeć, aby mężczyzna odkrył swoją męskość. Wewnętrzy chłopiec to wewnętrzny egocentryzm.
Inicjacja w wielu – plemionach wiąże się z pozostawianiem w ciemności przez długi czas chłopców w wieku 8 -12 lat by skontaktowali się z „duchami przodków” w ciemności.
Obecne czasy, kiedy w nowożytnej kulturze Europy, ale i większości świata w którym nie ma kultury inicjacji, doprowadzają, że mężczyzna w wieku trzydziestu – czterdziestu lat uświadamia sobie popiół jego życia. Marzenia, mrzonki wyobrażenia o karierze zawodowej czy społecznym awansie stają się uświadomionymi niespełnionymi naszej młodzieńczej „wielkości chłopców” będących „królewskimi synami”.
 
Na drodze rozwoju mężczyzny, należy wyróżnić jeszcze jeden ważny moment – okres rozpoznawania Tytana w nas samych.
 
Mityczni Tytani byli na świecie wcześniej niż pojawili się Bogowie. Zostali oni spopieleni przez Zeusa, ale nie do końca się to stało z ich sercem, z którego zrodzili się ludzie.
Wyjaśnia to okrucieństwo i chłód mężczyzn potrafiących doświadczyć dreszczy duszy w swoim życiu. Odczuwanie dreszczy to umiejętność doświadczania męskiej emocjonalności budząc nas do bycia tyranami.
 
Wróćmy jednak do opowieści baśni o męskiej inicjacji i odkrywaniu męskości.
Chłopiec będąc na dworze pracuje jako pomocnik kucharza. Podając jedzenie zostaje przepędzony za swój strój nie odpowiadający etykiecie królewskiej. Król karze przepędzić chłopca. Jednak kucharzowi szkoda jest losu chłopca, więc posyła go do ogrodnika.
Chłopiec pracuje w ogrodzie i pomaga ogrodnikowi.
Młodzieńca a dokładnie blask jego złotych włosów dostrzega królewna, która zaciekawiona blaskiem złotych włosów, przywołuje go by przyniósł jej kwiaty. Kapelusz skrywający włosy młodzieńca próbuje zdjąć królewna, ale za każdym razem przez trzy kolejne dni chłopcu udaje się uciec przed młodą królewną.
Ta historia to alegoria do inicjacji mężczyzny, który w procesie rozwoju męskości winien się zakochać.
Z czasem wybucha wojna w królestwie. Mężczyźni udają się, aby walczyć. Młodzieniec też pragnie im towarzyszyć, jednak wyśmiewny może wyruszyć z innymi mężczyznami jedynie na kulawym koniu.
Wyjeżdża na tym „trójnogim” koniu i na skraju lasu przywołuje pomocy „dzikusa”
Dzikus podarowuje mu rumaki i zbroje przez trzy kolejne dni. Są to czerwony, biały i czarny kolor rumaków i zbroi.
 
Jak wygląda droga mężczyzny do odkrycia swojej męskości?
 
Dorastający chłopiec wznosi się w odkrywaniu swojej męskości, kiedy po raz pierwszy poznaje swój „cień” spotyka się ze swoim dzikusem i go uwalnia z klatki i wtedy on – Cień będący w opowieści uosabiany przez „Dzikusa” bierze go na swoje barki.
Następnie wędrówka prowadzi go w dół – upada zanurzając swój palec i poliki w wodzie. Mając złoty palec i złote włosy wznosi się ponownie, aby upaść bardzo nisko aż do samych „popiołów” spalenia tych resztek dziecinności i chłopięcej młodości w „królewskiej kuchni”.
Jest to opowieść o odkrywaniu męskości o wzlotach i upadkach o ranach i nauce męskiego oddechu pełnego dumy i lekkości.
Młodzieniec w swej wędrówce ku męskości poznaje drugiego króla. Jest to bardzo ważny element drogi ku męskości.
Kiedy pojawiają się problemy z pierwszym ważnym życiowo mężczyzną, trzeba odejść z tego królestwa. Po pewnym okresie cierpienia i osamotnienia młodzieńca pojawia się inny mężczyzna w randze króla, z którym młody mężczyzna stara się nawiązać kontakt.
Wychodzą tu jak w życiu bywa braki wychowawcze ojców.
Chłopiec w opowieści mając złote włosy, poznaje odcień czerni, sadz i popiołów.
Złote włosy pozwalają przetrwać trudne czasy dojrzewania, choć świadomość męskości jest niepewna i często mężczyźni boją się okazywać swą moc, ukrywając ją ze wstydem.
Wszyscy pragną być w towarzystwie króla. Dotyczy to zarówno kobiet jak i mężczyzn.
Głód króla to inaczej głód ojca.
Zapewne każdy z nas pamięta i doskonale zna swój czas przy znoju, w popiele i sadzy kuchni „naszych królów”. U jednych trwa ten okres dłużej a innym zabiera to mniej czasu. Jednak jest to okres bardzo ważny w rozwoju i poznawaniu swojej męskości.
 
Zadajmy sobie pytanie, dlaczego ten głód ojca jest tak wielki w naszym życiu?
Nasze pragnienie bycia z „ojcem” jest tak wielkie, że w drugim mężczyźnie, kobiecie, guru, polityku, gwieździe TV, Gwieździe pop kultury upatrujemy czegoś wręcz boskiego za czym w głębi duszy tęsknimy jak za relacją z rodzicami.
 
Często bywa, że nastolatkowie „swoje guru” upatrują w nierealnym świecie.
Niestety niesie to bardzo dużo ryzyka, że tak bardzo jako ludzie potrzebujemy doznać wręcz „ekstazy” obcowania z „Idolem – Królem”, że uciekamy w seks, narkotyki, grunt, aby przedłużyć sobie czas „obcowania” w innym królestwie, za którym tak bardzo tęsknimy.
Droga zawsze jest jedna im dłużej trwa wzlot, tym dłuższe jest lądowanie w popiołach „kuchennej” roboty.
Zazwyczaj takie „relacje” kończą się duchowymi ranami. Szczególnie te bazujące na seksie i opowieściach o „złotych górach”.
Postać Króla jest bardzo istotna. Opowiadają o tym zarówno ludowe opowieści, mity i baśnie.
 
Wyróżniamy trzech królów:
Wyższego Świętego Króla, średniego Króla Politycznego i Wewnętrznego Króla.
 
Wyższy Święty Król – Świat wyobraźnie – niewidzialny świat ma swojego króla. Jest to król niewidzialny oddziałowujący na nasze uczucia, porządkując je w kierunku czterech stron świata. Każdy król żyje ze swoją Królową mitologiczną, która swoją obecnością wzmacnia Króla w warstwie mitologicznej każdego z nas.
Postacie te wywierają na nas wielki wpływ, tak jakby nadal w nas funkcjonował świat wielkich mitycznych bóstw i bogów. Jesteśmy w stanie wyraźnie i dokładnie zauważyć w nas funkcjonującą warstwę ludzką i równolegle funkcjonującą warstwę boską.
Należy pamiętać, że Król nie stwarza nowego porządku, ale sama jego obecność powoduje, że ten porządek się zadziewa. Moc Króla jest tak ogromna.
 
Król ziemski – to fascynujące postacie świata obecnego jak i historycznego. Pierwsze zmianki o osobach posiadające przywileje i władzę sięgają czasów Mezopotamii z II tysiąclecia p.n.e. Król zwyczajowo łączył świat „boski” ze światem „ziemskim”.
Nie tak dawno widzieliśmy pogrzeb królowej Elżbiety z tłumami ludzi żegnających ukochaną królową będącą uosobieniem boskości w realnym świecie.
Miliony osób, interesuje się życiem swoich idoli w tym młodych i panujących monarchów.
Problem obecnych czasów szczególnie istotnie wpływa na to, że kiedy znika z realnego świata trudne staje się skontaktowanie się z czymś większym – większym, pierwszym mitycznym królem – królem wiecznym. Taka sytuacja, wymaga, aby każdy człowiek sam rozwiązał ten dylemat w swoim życiu.
Niestety mamy w tym tematach też sporo pomyleń, myląc mitycznych bogów z realnymi postaciami w tym z wywyższanymi gwiazdami pop kultury wywyższanymi do rangi boskiej i królewskiej.
Gdy politycy, gwiazdy itp., tracą swój autorytet boskości, tracąc szacunek i nie potrafią wykonywać swojej misji, tracą związek z Wyższym Królem, stając się zwykłymi przeciętnymi amatorami. Tutaj jedynie wyobraźnia odgrywa ważną rolę. Niestety bardzo często nasza wyobraźnia zawodzi na tyle że nawet istotę roli ojców bardzo pomniejszamy w swoim życiu.
 
Upadek autorytetów to ludzka rzecz, natomiast zarówno kobiety mają obowiązek zadbania o boskość bogini Kali, tak my mężczyźni mamy obowiązek zadbania o przynależne miejsce Dionizosowi i Zeusowi.
Mamy wręcz moralny obowiązek odkrywania swojego wewnętrznego Króla i dbania o przynależne miejsce w boskim panteonie.
Król wewnętrzny.
Jako mężczyźni mamy obowiązek czcić wewnętrzny pierwiastek męskiej boskości. Król wewnętrzny to ta część w nas, która wie co chce czynić przez resztę życia, resztę miesiąca, tygodnia czy każdego dnia.
To ta część w nas naszej męskości, która jasno określa co pragnie nie poddaje się presji otaczającego nas świata. Jest to pełna zapału radości w dążeniu do celu część nas mężczyzn.
Niestety w większości z nas wcześniej czy później umiera nasz wewnętrzny król. Jednak ta śmierć nie jest ostateczna. Jeśli obrońcy króla nie mieli wystarczająco dużo siły, mogło do tego nastąpić.
Człowiek, który utracił swego wewnętrznego króla nawet nie wie jak chce i czego chce każdego dnia. Ulega tylko emocjom i zachciankom swego humoru.
Słabość objawia się, że nawet nie wiemy co zjeść i jak się ubrać o wszystkim wtedy decydują nasze żony, dzieci, szefowie itp.
Wielu mężczyzn nie potrafi odkryć swego wewnętrznego króla na tyle, że łatwiej im jest upatrywać swego idola na zewnątrz, tracąc go tracą wręcz sens życia.
Proces odkrywania swego wewnętrznego monarchy rozpoczyna się wtedy, kiedy zaczynamy zwracać uwagę na swoje najdrobniejsze potrzeby i pragnienia. Kiedy stajemy za swymi pragnieniami. Wtedy, kiedy poznajemy swoje pragnienia upodobania zdajemy sobie sprawę jacy mężczyźni i jakie kobiety są dla nas istotne, mając po czterdzieści czy pięćdziesiąt lat. Przestajemy już dogadzać innym.
Pomniejszenie własnego ojca i upadek „politycznego” bożyszcze, czynią niesamowitą tęsknotę za wewnętrznym królem w nas.
Kolejnym krokiem do męskiej wewnętrznej drogi rozwoju jest zaraz po rozpoznaniu własnych pragnień, opłakanie „śmierci” wewnętrznego króla wraz z jego wojownikami.
Wewnętrzny król wymaga, aby został „wskrzeszony” i ożywiony, domaga się należnych honorów i królewskiego pokarmu.
Każdy ma do przywołania do życia zarówno Króla jak i Królową.
Należy pamiętać, że rolą królów jest błogosławić, zachęcać do twórczego życia jak i wprowadzać porządek i ład.
Niestety jest też i inne mroczne oblicze monarchy, który podcina skrzydła twórczości i zabija męskość młodzieńców.
Każdy z nas zna doskonale tę dynamikę piekła jak i nieba, które potrafimy sobie zgotować sami. Wniosek nasuwa się jeden, każdy ma swoje do poukładania zarówno moc niszczycielska jak i moc twórczą. Niczym jak w baśni o Królewnie Śnieżce mamy Królową Trującą jak i i Królową Karmiącą.
Tu jest mowa o podwójnym strumieniu wewnętrznego ojca.
Należy pamiętać, że każdy ojciec jest dziedzicem kulturowym ojcostwa przekazywanej z pokolenia na pokolenie mądrości.
Nawet nie doceniany, nieobecny ojciec, milczący i wycofany, może niepozornie wpływać silnie na swoją rodzinę, właśnie swoim milczeniem.
Pijaństwo ojca może mieć kluczowy wpływ w rozmachu mężczyzny.
Ojcowie niszczyciele natomiast mogę wręcz ograbiać z życiowej energii swoje dzieci.
Dlatego dla każdego człowieka tak ważną do wykonania pracą, jest praca nad samym sobą, aby odkryć swój potencjał i nawet największy balast zamienić w sprzyjającą i zasilającą nas energię do życia potencjał.
Często to ojciec wpuszcza „moce zła” do naszego domu. Czasami nieszczęścia, są skutkami tchórzostwa i lęków naszych ojców.
Wielu mężczyzn opowiada o braku miłości, braku zainteresowania, pomocy, braku okazywania uczuć oferując za to brutalność, oziębłość i agresję.
Ważne jest, aby umieć jednak wyjść z tego cierpienia i nie być w relacji kata i ofiary.
Pomaga w tym świadomość, że nigdy nie jesteśmy tacy jak nasi ojcowie tak samo nie jesteśmy tacy jak nasze mamy.
Pomaga też świadomość, że to co zarzucamy naszym rodzicom, my sami jesteśmy dokładnie w tym do niech podobni.
Jest też część mężczyzn, którzy nic nie czują wobec swoich rodziców czując połączenie bliskość i wdzięczność.
Choć Ci „skrzywdzeni” będą zarzucać nieprawdę, to jest bardzo prawdopodobne, że Ci mężczyźni mieli taką swoją drogę do odkrywania swojej męskości mając to szczęście swego ojca króla.
Należy pamiętać, że tylu ilu ojców nie ma ojców bez ich cienia. Natomiast każdy z nas ma swoją odpowiedzialność i wpływ na swoje życie.
Mitologia wyraźnie wskazuje nam na cień ojcowskiej natury na zawsze, przenosząc nasze indywidualne cierpienia na szerszą rzeczywistość.
 
Za tydzień kolejna część.
 
Pozdrawiam
Tomasz Krakowiak
Terapeuta Ustawień Systemowych
796 979 888
You are currently viewing Archetypy Męskości Cz. 7.